Kocham (kontrolowane) rozświetlenie a co za tym idzie... wszelkiego rodzaju rozświetlacze! Trudno mi nawet zliczyć posiadane przez siebie perełki, a mimo to moje rozświetlone serce wzdycha do następnych. Cóż począć. Co ciekawe, choć w swoich pięknych zasobach mam zarówno produkty prasowane, wypiekane i sypkie, brakowało tam do tej pory rozświetlaczy w kremie. I oto jest, cudowny My Secret Face Strobing.
Daniel jesteś mistrzem! Ten produkt jest rewelacyjny! Nie sądziłam, że tak bardzo, mnie posiadaczki tłustej cery, spodoba się kremowy rozświetlacz, a jednak ;) Przepadłam - już Wam piszę dlaczego.
Rozświetlacz ma cudowny odcień - jasny, delikatnie złotawo-szampański. Co dla mnie ważne, ma stosunkowo jasną, nie zabarwioną mocno, dlatego faktycznie nadaje się dla każdej karnacji - nawet dla mojej bladej. Blask jest jednolity, subtelny, niezwykle piękny - efekt mega naturalny, lekko mokry, wprost cudowny! Moc rozświetlenia można nieco stopniować, od mega łagodnego do bardziej soczystego ;)
Cudownie wygląda nie tylko na szczytach kości jarzmowych, ale też na łuku kupidyna, w kącikach oczu oraz we wszystkich miejscach, które zwykle rozświetlamy. Genialnie nadaje się do modnego ostatnio strobingu! Uważam, że takiego efekty nie da się osiągnąć za pomocą innego rodzaju produktu.
Na zdjęciach poniżej nałożyłam sporą ilość rozświetlacza (żeby był lepiej widoczny na zdjęciach), prosto na podkład bez przypudrowania. Jednak zaznaczam od razu, że lekko przypudrowany nadal jest nieźle widoczny, dodatkowo można go nawet nakładać na przypudrowaną twarz! Oczywiście trzeba go wtedy leciutko wklepywać, ale nie powinien się zwarzyć :)
Trudno ocenić mi obiektywnie jego trwałość, ja go zagruntowuję, bo na mojej cerze takie cuda inaczej nie trzymają się przez cały dzień. Na pewno świetnie będzie się trzymał u posiadaczek skóry suchej i normalnej.
Takie cudo kupić możecie tylko w Drogeriach Natura za 14,99 zł (5,2 g). Polecam gorąco!
Rozświetlacz ma cudowny odcień - jasny, delikatnie złotawo-szampański. Co dla mnie ważne, ma stosunkowo jasną, nie zabarwioną mocno, dlatego faktycznie nadaje się dla każdej karnacji - nawet dla mojej bladej. Blask jest jednolity, subtelny, niezwykle piękny - efekt mega naturalny, lekko mokry, wprost cudowny! Moc rozświetlenia można nieco stopniować, od mega łagodnego do bardziej soczystego ;)
Cudownie wygląda nie tylko na szczytach kości jarzmowych, ale też na łuku kupidyna, w kącikach oczu oraz we wszystkich miejscach, które zwykle rozświetlamy. Genialnie nadaje się do modnego ostatnio strobingu! Uważam, że takiego efekty nie da się osiągnąć za pomocą innego rodzaju produktu.
Na zdjęciach poniżej nałożyłam sporą ilość rozświetlacza (żeby był lepiej widoczny na zdjęciach), prosto na podkład bez przypudrowania. Jednak zaznaczam od razu, że lekko przypudrowany nadal jest nieźle widoczny, dodatkowo można go nawet nakładać na przypudrowaną twarz! Oczywiście trzeba go wtedy leciutko wklepywać, ale nie powinien się zwarzyć :)
Trudno ocenić mi obiektywnie jego trwałość, ja go zagruntowuję, bo na mojej cerze takie cuda inaczej nie trzymają się przez cały dzień. Na pewno świetnie będzie się trzymał u posiadaczek skóry suchej i normalnej.
Takie cudo kupić możecie tylko w Drogeriach Natura za 14,99 zł (5,2 g). Polecam gorąco!