Czasem kobietę nachodzi na słodkości. Na dużą, lukrowaną i totalnie przesłodzoną dawkę różu. Wtedy najłatwiej zaspokoić ten głód... malując paznokcie! Jak wiecie, pokochałam lakiery hybrydowe, więc i tym razem skusiłam się na długą i namiętną zabawę z nimi. Było warto. Poszalałam z trzema odcieniami różu - mam nadzieję, że ten prosty, ale uroczy manicure się Wam spodoba! :)
Już od pewnego czasu miałam w swoich skromnych bądź co bądź hybrydowych zasobach prześliczny słodki róż Semilac Bubblegum Pink (nr 060). To średni, w kierunku jasnego, delikatnie ciepły róż, który wprost uwiódł mnie od pierwszego wejrzenia. Tak, wejrzałam w głąb tego różowego cuda i miało mnie, oj tak. Dziwię się do dziś, czemu tak długo zwlekałam z użyciem go. Jednak, żeby nie było tak nudno, bo cóż, postanowiłam tym razem zrezygnować z wszelkiego rodzaju ozdób do paznokci (pomimo szalenie mocno powiększającej się gromadki naklejek), postawiłam na trzy kolory, malując po prostu paznokcie różnymi odcieniami różu. Kolejną z nowości dla mnie i dla Was jest też zakupiony już jakiś czas temu słodziak - CHIODO Pro Caffe Latte (nr 003). To przepiękny, bardzo "nośny" jasny odcień różu z nutą beżu. Może na żywo jest minimalnie cieplejszy niż na zdjęciach. Ale nadal to istne cudo. Najjaśniejszym z róży jest oczywiście Semilac Biscuit (nr 032), czyli szalenie jasny, ciepły odcień różu, kolor pudełek beGLOSSY ;) Swoją premierę na moim blogu miał w TYM poście.
Z Biscuit jestem ogólnie bardzo zadowolona, ładnie kryje jak na tak jasny odcień - wystarczają mi dwie, trzy cienkie warstwy. Nie tworzy smug i jak to lakiery hybrydowe Semilaca mają w zwyczaju, świetnie się u mnie trzymają i całkiem łatwo ściągają (a jak wiecie, nie mam zupełnie serca do tej czynności). Jestem nieco mało pozytywnie zaskoczona pigmentacją Bubblegum Pink - jest taki... żelkowy i niekoniecznie idealnie kryjący. Potrzebowałam dla pewności aż 3 warstw. To samo się ma z Caffe Latte - niestety przy dwóch warstwach, nawet jakby się tak doszukiwać to i przy 3 cienkich, widzę prześwity. To już chyba mój ostatni lakier z serii Pro od CHIODO - jego usuwanie to dla mnie koszmar (pomimo używania ich specjalnego płynu). Kolory są owszem - cudowne, jednak dramat przy ściąganiu tego nie rekompensuje. W dodatku, przy uderzeniach lakier niestety potrafi się ukruszyć... wraz z fragmentem paznokcia :P. Swoją mamonę skieruję teraz pewnie w serię SOFT, idealną ponoć dla osób, u których zwykła seria PRO się nie sprawdza.
A Wy jakie odcienie różu nosicie na paznokciach najchętniej? :)