Wiecie, że jestem makijażowym freakiem. I choć czasem się uspokajam, nudziakuję i takie tam, to jednak w duszy czuję kolory przez cały czas. Tak, wszystkie, a także wszelkie ich mieszanki, połączenia i rewelacje na ich temat. I choć nie mogę poszczycić się pięknymi, dużymi, pełnymi ustami - gwiżdżę sobie na to i noszę co chcę! Choćby piękną, ciemnofioletową NYX Cosmetics Liquid Suede w odcieniu Amethyst.
Amethyst to ciemny, przepiękny, raczej chłodny odcień głębokiego fioletu. To zupełnie nie jest naturalny kolor idealny do noszenia do pracy, ale nie bądźmy tacy nudni - zawsze się znajdzie okazja do jego użycia, jeśli tylko lubimy takie odważne cudeńka.
Jak cała reszta pomadek z serii Suede, również ta cechuje się nieziemską pigmentacją i mocą. Jest niezbyt rzadka, ale do gęstych też nie należy. Dobrze się rozprowadza, wbrew pozorom nie rozlewa się i wystarczy naprawdę niewielka ilość by idealnie pokryć usta. Zastyga nieco powoli, z błyszczącego, błyszczkowatego wyglądu, przeinacza się w mat. Wraz ze zmatowieniem zyskuje na trwałości. Pomadka ta nie lubi oczywiście tłuszczu, ale także dobrze nawilżonych ust - mam wrażenie, że nawet lepiej dogaduje się z tymi zaniedbanymi :D Nie podkreśla niedoskonałości, może odrobinę warzyć się od wewnętrznej strony ust. Poza tym jest wyjątkowo trwała, choć nie tak mocno jak moje ukochane Lingerie. Lubię te wygodne aplikatory, dzięki nim z łatwością obrysowuję usta.
Pomadki te kosztują ok. 35 zł i można je kupić w butikach NYX Cosmetics (Galeria Mokotów w Warszawie, a niedługo butik w Poznaniu!).
Jak Wam się podoba ten odcień pomadki? Odważyłybyście się? :))