Są takie kosmetyki, które niezwykle kuszą nas swoimi przepięknymi, dopracowanymi w każdym szczególe opakowaniami. Takimi produktami są na pewno te od Models Own, które mają wprost zachwycające... kartoniki zewnętrzne. Niby taki szczegół, a dodaje przedmiotowi mnóstwo uroku. Jakże tutaj nie zakochać się w tych pięknych gradacjach z mocnymi, soczystymi barwami? :) Ja w każdym razie przepadłam, uważam że są to jedne z ciekawszych opakowań na rynku. Pamiętacie matową pomadkę w płynie i te boskie odcienie? Tym razem uwodzi nas połączenie soczystego, neonowego różu, fioletu i nasyconej niebieskości. Naprawdę, trudno mi się nie zachwycać. To piękne opakowanie kryje w sobie bardzo ładną, zgrabną paletkę cieni - MyShadow Quad 06 Precious Pink.
Precious Pink to niezwykle subtelna kompozycja. Mamy tutaj cztery prostokątne cienie do powiek o różnym wykończeniu, ale w bardzo zgranych, jeśli chodzi o kolory, odcieniach. Pierwszy z nich to jasny, lekko różowawy beż, o matowo-satynowym wykończeniu, ale mający w sobie sporo delikatnych srebrnych drobinek, które są widoczne także na skórze po zaaplikowaniu cienia. Następny jest wyjątkowo przeze mnie lubiany kolor jeśli chodzi o rozcieranie w załamaniu i ponad nim - przybrudzony, zgaszony różo-beżo-fiolet o matowo-satynowym wykończeniu. Dalej mamy cienie bardziej błyszczące, perłowe, niemal metaliczne - różowy brąz i piękny, jakby złocisto-różowy ciemniejszy brąz.
Perły mają mocniejszą pigmentację, maty zaś delikatniejszą - trzeba się mocniej namachać, żeby było je widać. Jednak wszystkie mają wyjątkowo delikatną, jedwabistą w dotyku konsystencję. I może to właśnie sprawia, że cienie trudniej się buduje, nie sposób ich też nakładać jeden na drugi, bo nie chcą się wtedy "przyklejać". Mam też problem z zaaplikowaniem tych pięknych pereł na pokrytą bazą i lekko utrwaloną pudrem powiekę. Wtedy muszę sięgać po kolejny wzmacniacz w formie kremowego cienia lub kredki. Najjaśniejszy cień niekoniecznie jest w moim guście, o ile drobinki mnie nie zniechęcają, to nie przepadam u siebie za efektem zaróżowionej powieki, co innego gdy mam do czynienia z innym różem, zmieszanym z fioletem, przybrudzonym, jak właśnie drugi cień z paletki, który bardzo lubię!
Wydaje mi się, że paletka najlepiej sprawdzi się mimo wszystko do dzienniaczków. Przy mocniejszym, wieczorowym makijażu trzeba trochę pokombinować. Niemniej jednak jest bardzo ładna, do tego dochodzi to zgrabne, nietypowe, plastikowe opakowanie w białej perle i fakt, że produkt posiada lusterko - i już kosmetyk ten staje się choćby bardzo fajnym pomysłem na prezent. A kupicie go w sklepie ColorsVibe - TUTAJ za cenę 64,90 zł.
Zwykły mejkap wykonany za jej pomocą prezentuje się tak:
Mnie produkt ten z jednej strony zachwyca, z drugiej nie rozkłada na łopatki. Na pewno jednak jest to miły dla oka gadżet, po który czasem sięgam i który bądź co bądź się u mnie nie kurzy ;)
A Wam jak się podoba ta paletka? Lubicie takie barwy na powiekach? Znacie kosmetyki Models Own? :)
Precious Pink to niezwykle subtelna kompozycja. Mamy tutaj cztery prostokątne cienie do powiek o różnym wykończeniu, ale w bardzo zgranych, jeśli chodzi o kolory, odcieniach. Pierwszy z nich to jasny, lekko różowawy beż, o matowo-satynowym wykończeniu, ale mający w sobie sporo delikatnych srebrnych drobinek, które są widoczne także na skórze po zaaplikowaniu cienia. Następny jest wyjątkowo przeze mnie lubiany kolor jeśli chodzi o rozcieranie w załamaniu i ponad nim - przybrudzony, zgaszony różo-beżo-fiolet o matowo-satynowym wykończeniu. Dalej mamy cienie bardziej błyszczące, perłowe, niemal metaliczne - różowy brąz i piękny, jakby złocisto-różowy ciemniejszy brąz.
Perły mają mocniejszą pigmentację, maty zaś delikatniejszą - trzeba się mocniej namachać, żeby było je widać. Jednak wszystkie mają wyjątkowo delikatną, jedwabistą w dotyku konsystencję. I może to właśnie sprawia, że cienie trudniej się buduje, nie sposób ich też nakładać jeden na drugi, bo nie chcą się wtedy "przyklejać". Mam też problem z zaaplikowaniem tych pięknych pereł na pokrytą bazą i lekko utrwaloną pudrem powiekę. Wtedy muszę sięgać po kolejny wzmacniacz w formie kremowego cienia lub kredki. Najjaśniejszy cień niekoniecznie jest w moim guście, o ile drobinki mnie nie zniechęcają, to nie przepadam u siebie za efektem zaróżowionej powieki, co innego gdy mam do czynienia z innym różem, zmieszanym z fioletem, przybrudzonym, jak właśnie drugi cień z paletki, który bardzo lubię!
Wydaje mi się, że paletka najlepiej sprawdzi się mimo wszystko do dzienniaczków. Przy mocniejszym, wieczorowym makijażu trzeba trochę pokombinować. Niemniej jednak jest bardzo ładna, do tego dochodzi to zgrabne, nietypowe, plastikowe opakowanie w białej perle i fakt, że produkt posiada lusterko - i już kosmetyk ten staje się choćby bardzo fajnym pomysłem na prezent. A kupicie go w sklepie ColorsVibe - TUTAJ za cenę 64,90 zł.
Zwykły mejkap wykonany za jej pomocą prezentuje się tak:
<KLIK!>
Mnie produkt ten z jednej strony zachwyca, z drugiej nie rozkłada na łopatki. Na pewno jednak jest to miły dla oka gadżet, po który czasem sięgam i który bądź co bądź się u mnie nie kurzy ;)
A Wam jak się podoba ta paletka? Lubicie takie barwy na powiekach? Znacie kosmetyki Models Own? :)