Witajcie,
brakowało u mnie ostatnio kompletnie "nie nośnych" na co dzień makijaży, a więc... oczywiście zmalowałam kolejny taki ;) Choć gdyby nie liczyć fantazyjnych rzęs, a przede wszystkim tych kropeczek w ramach dekoracji (w użyciu ozdoby do paznokci) - kto wie, może i taką mgiełkę kolorów dałoby się spokojnie ponosić? Mgiełka ta zachowana jest w dość chłodnej tonacji, są tu i róże, i fiolety, i błękity, i morskości, pełen zestaw niezwykle pasujących do siebie barw. A jako że zabawa to zabawa, usta również podkreśliłam dość zauważalną, bo piękną różową pomadką.
Wyszło mi coś takiego :))
Użyłam:
twarz: róż Artdeco nr 37, brązer KOBO Sahara Sand, kamuflaż Catrice Ivory, korektor L'Oreal True Match Ivory, puder HD Artdeco, rozświetlacz KOBO Moonlight, podkład Pierre Rene Skin Balance Champagne,
oczy: kredka My Secret Turquoise Sea, tusz Artdeco Extreme Volume, cień Pierre Rene nr 33, liner Makeup Geek Fame, set do brwi Pierre Rene, baza MIYO, żel do brwi Karaja, cienie Makeup Geek - Rockstar, Unexpected, Pop Culture, Wisteria, Shark Bait, Glass Slipper, Peacock, Unicorn, rzęsy Neicha 112, klej Neicha,
usta: pomadka Makeup Revolution Crime,
ozdoby do paznokci Born Pretty Store
Lubicie takie zabawy? Gustujecie raczej w ciepłych odcieniach cieni do powiek czy wolicie te chłodniejsze? W jakich się lepiej czujecie?