niedziela, 16 listopada 2014

Makeup Geek new eyeshadows: Rockstar, Shark Bait, Glass Slipper, Pop Culture, Barcelona Beach

Witam,

kolejna porcja mugowych cudeniek - po raz kolejny trochę nowości. Mam nadzieję, że już następnym razem uda mi się pokazać Wam całą swoją kolekcję cieni, pigmentów czy linerów. Tymczasem, chciałam Wam pokazać 5 stosunkowo nowych cieni, dostępnych jak zawsze zarówno w formie wkładów jak i w opakowaniach. 


Są to odcienie, których w kolekcji Marleny brakowało, jak na przykład chłodniejszy beż czy delikatnie perłowy, cieplejszy jasny fiolet. Są to cudaki o przeuroczych nazwach: Shark Bait, Pop Culture, Barcelona Beach, Glass Slipper i Rockstar.



Poszczególne odcienie prezentują się następująco:

Rockstar - to bardzo wyjątkowy cień, jasne choć dość ciepłe srebro, które pięknie i delikatnie opalizuje na róż (czego niestety nie zobaczycie na zdjęciach). Jak za srebrem nie przepadam, tak ten cień uwielbiam! Wykończenie oczywiście lekko perłowo, mugowe standardowe.


 Glass Slipper - to kolejny oryginalny cudak, jasny chłodny i lekko brudnawy błękit w lekkiej, typowo mugowej perle. Dostrzegam też w nim odrobinę morskości, ale to takie moje zboczenie.


 Pop Culture - zdecydowanie piękniejszy niż na zdjęciach, jasny perłowy, nieco elektryzujący i raczej ciepły  (choć chłodniejszy niż Wisteria, więc może i neutralny) fiolet.  Mam wrażenie, że lekko opalizuje na chłodniejszą i mniej brudną wersję fioletu. W każdym razie, jest cudowny!


 Shark Bait - piękna morskość, czyli niebiesko-zielony, średni odcień. Zdecydowanie bardziej zielony niż Peacock, delikatnie bardziej niebieski niż Sea Mist. O matowym wykończeniu.


 Barcelona Beach - to najchłodniejszy z mugowych cieni beż, coś jak Latte ale w czystszej, chłodniejszej po prostu wersji. Takiego cienia wyraźnie brakowało w ofercie. Idealnie sprawdza się do podkreślenia załamania powieki. Wykończenie matowe, ale nie płaskie jak na mug przystało.


Na swatchach od lewej: Rockstar, Barcelona Beach, Pop Culture, Glass Slipper, Shark Bait.

Oczywiście - ich jakość zachwyca, cienie są bardzo dobrze napigmentowane (zarówno maty jak i perły), mają kremową konsystencję i świetnie aplikują się na skórę bez osypywania, genialnie też rozcierają i łączą ze sobą.

Liczę na kolejne cuda w ofercie, marzy mi się piękna, głęboka, średnia zieleń i jeszcze więcej cudeniek duochromowych i opalizujących. Na pewno wcześniej doczekam się zapowiadanych już cieni foliowych ;)


I jeszcze makijaż przy ich użyciu, na żywo był nieco żywszy :)





Użyłam:
twarz: podkład Pierre Rene Skin Balance Champagne, puder HD Artdeco, bronzer KOBO Sahara Sand, róż Artdeco 37 z kolekcji Majestic Beauty, kamuflaż Catrice, korektor L'Oreal True Match Ivory, rozświetlacz KOBO Golden Lights, 
oczy: cienie Makeup Geek - Vanilla Bean, Rockstar, Barcelona Beach, Corrupt, Pop Culture, Shark Bait, Glass Slipper, Mirage, rzęsy Neicha 509, tusz Artdeco Extreme Volume, set do brwi Pierre Rene, cień Pierre Rene nr 33, liner Makeup Geek Immortal i Fame, baza MIYO, kajal Pierre Rene, 
usta: pomadka BH Cosmetics Tea Time.


Jak Wam się podobają te odcienie? Miałyście już do czynienia z kosmetykami Makeup Geek czy też macie chęć na nie? :)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...