To, że jestem fanką intensywnych kolorów na ustach, wiecie na pewno. Gdy tylko dotarła do mnie paczuszka z nowościami od Drogerii Natura, oczy zaświeciły mi się na widok tych cukierasów - nowe błyszczyki My Secret Shocking Lip Lacquer potrafią zawrócić w głowie. Spójrzcie tylko na te kolory!
Kolekcja liczy sobie 11 błyszczyków - mamy tutaj naturalne odcienie począwszy od róży, przez piękne korale, na beżach kończąc. Są tu zarówno te mocniej napigmentowane jak i półtransparentne, jedne są zupełnie kremowe, inne posiadają lekki shimmer już większe drobinki. Wszystkie jednak łączy piękny "mokry" blask oraz zdumiewająca formuła. Błyszczyki mają jakby żelową konsystencję, nie są zbyt rzadkie, raczej nazwałabym je przyjemnie gęstymi, przez co dobrze się rozprowadzają i o dziwo pozostają na swoim miejscu na długo. Oczywiście zjadają się dużo szybciej niż choćby płynne szminki, jednak jak na błyszczyki trwałość jest bardzo fajna. Mają delikatnie słodki, jakby różany aromat. Kleją się znośnie - nie spotkałam się jeszcze z żadnym błyszczykiem, który by się nie kleił, ale ten akurat należy do tych i mniejszym kalibrze. Szalenie mi te produkty przypominają, świetne zresztą, błyszczyki Pierre Rene (kiedyś CHIC Gloss, obecnie po prostu Lip Gloss). Mają jednak od nich zgrabniejsze opakowania, bardziej poręczne, i wygodniejszy aplikator - nie krótki i gruby, a nieco dłuższy i odpowiednio wyprofilowany.
Przyjrzyjmy się więc poszczególnym odcieniom! :)
Kolekcja liczy sobie 11 błyszczyków - mamy tutaj naturalne odcienie począwszy od róży, przez piękne korale, na beżach kończąc. Są tu zarówno te mocniej napigmentowane jak i półtransparentne, jedne są zupełnie kremowe, inne posiadają lekki shimmer już większe drobinki. Wszystkie jednak łączy piękny "mokry" blask oraz zdumiewająca formuła. Błyszczyki mają jakby żelową konsystencję, nie są zbyt rzadkie, raczej nazwałabym je przyjemnie gęstymi, przez co dobrze się rozprowadzają i o dziwo pozostają na swoim miejscu na długo. Oczywiście zjadają się dużo szybciej niż choćby płynne szminki, jednak jak na błyszczyki trwałość jest bardzo fajna. Mają delikatnie słodki, jakby różany aromat. Kleją się znośnie - nie spotkałam się jeszcze z żadnym błyszczykiem, który by się nie kleił, ale ten akurat należy do tych i mniejszym kalibrze. Szalenie mi te produkty przypominają, świetne zresztą, błyszczyki Pierre Rene (kiedyś CHIC Gloss, obecnie po prostu Lip Gloss). Mają jednak od nich zgrabniejsze opakowania, bardziej poręczne, i wygodniejszy aplikator - nie krótki i gruby, a nieco dłuższy i odpowiednio wyprofilowany.
Przyjrzyjmy się więc poszczególnym odcieniom! :)
301 Red Grape
Soczysty czerwono-różowy odcień, w którym pływa mnóstwo niebieskawych i chłodno-różowych drobinek, na pewno zalicza się do tych bardziej odważnych propozycji. Nasycenie jest na dobrym poziomie, jedna warstwa błyszczyka wystarczy, żeby odpowiednio podkreślić usta.
Soczysty czerwono-różowy odcień, w którym pływa mnóstwo niebieskawych i chłodno-różowych drobinek, na pewno zalicza się do tych bardziej odważnych propozycji. Nasycenie jest na dobrym poziomie, jedna warstwa błyszczyka wystarczy, żeby odpowiednio podkreślić usta.
302 Fuchsia
Mój faworyt! To piękny, nieco chłodniejszy, średni róż z ciapką fioletu w sobie, ma cudowną pigmentację i świetnie kryje.
Mój faworyt! To piękny, nieco chłodniejszy, średni róż z ciapką fioletu w sobie, ma cudowną pigmentację i świetnie kryje.
303 Mauve
To kolejny ciekawy odcień. Znów mamy do czynienia z chłodnym różem, jednak jest on bardziej zgaszony od poprzedniego, ma w sobie więcej z fioletu. Krycie i pigmentacja również są świetne.
To kolejny ciekawy odcień. Znów mamy do czynienia z chłodnym różem, jednak jest on bardziej zgaszony od poprzedniego, ma w sobie więcej z fioletu. Krycie i pigmentacja również są świetne.
304 Sweet Nude
To jedna z ciemniejszych propozycji marki w tej kolekcji - śliczny beżowo-różowo-brązowy odcień z kapką bordo i delikatnym, rozświetlającym, chłodnym shimmerem. Tutaj także pigmentacja i krycie pozytywnie zaskakują!
305 Honey Nude
To śliczny ciepły beż z nutą czerwieni i delikatnym, rozświetlającym shimmerem. Krycie ma półtransparentne.
To śliczny ciepły beż z nutą czerwieni i delikatnym, rozświetlającym shimmerem. Krycie ma półtransparentne.
306 Nude To Go
To niezwykle subtelna propozycja - śliczny jasny beżowo-morelowy odcień z mnóstwem złotych (ale też srebrnych, i różowych, i błękitnych), rozświetlających drobinek. Pigmentacja jest słabiutka, ale to jest właśnie urok tego błyszczyka.
To niezwykle subtelna propozycja - śliczny jasny beżowo-morelowy odcień z mnóstwem złotych (ale też srebrnych, i różowych, i błękitnych), rozświetlających drobinek. Pigmentacja jest słabiutka, ale to jest właśnie urok tego błyszczyka.
307 Melon
To śliczny brzoskwiniowy odcień. Jest kremowy, bezdrobinkowy i ma średnią pigmentację.
To śliczny brzoskwiniowy odcień. Jest kremowy, bezdrobinkowy i ma średnią pigmentację.
308 Coral
Czyli tak, jak nazwa wskazuje, lekki jasny koral z chłodnym (różowo-srebrnym) shimmerem.
Czyli tak, jak nazwa wskazuje, lekki jasny koral z chłodnym (różowo-srebrnym) shimmerem.
309 Wild Rose
To taki soczysty koralowy róż, nie posiada żadnych drobinek, a pigmentację ma całkiem niezłą ;).
To taki soczysty koralowy róż, nie posiada żadnych drobinek, a pigmentację ma całkiem niezłą ;).
310 Coral Red
Tym razem mamy do czynienia z malinową wersją koralu, jest nieco chłodniejszy, mocniejszy, ciemniejszy i piękny! Ma przyzwoitą pigmentację na dobrym poziomie.
Tym razem mamy do czynienia z malinową wersją koralu, jest nieco chłodniejszy, mocniejszy, ciemniejszy i piękny! Ma przyzwoitą pigmentację na dobrym poziomie.
311 Bright Hibiscus
To śliczny, ciepławy, soczysty i bardzo słodki róż. Ma pigmentację na dobrym poziomie.
To śliczny, ciepławy, soczysty i bardzo słodki róż. Ma pigmentację na dobrym poziomie.
Tak zaś prezentują się na swatchach na dłoni, numerki ułożone kolejno od prawej 301-311.
Błyszczyki te kupicie tylko w Drogeriach Natura za zawrotną cenę 11,99 zł (za 7 ml produktu). Nic tylko kupować! :))
Jak Wam się podobają te odcienie? Na który byście się skusiły? :)