Witajcie,
jak wiecie, cienie do powiek to moja bajka. Uwielbiam bawić się kolorami i łączyć je w niestandardowy sposób. Choć rzadko ostatnio maluję makijaże artystyczne, to nawet na co dzień nie rezygnuję z ciekawych mieszanek ;)
Ostatnio wpadły mi w łapki mineralne cienie do powiek od Era Minerals. Wybrałam głównie takie świeże odcienie, z myślą o letnich makijażach, oraz kilka kolorów które po prostu bardzo lubię. Znalazły się więc tam cudna, jasna zieleń, słodki róż ze złotymi drobinkami, elektryzujący fiolet, kosmiczny granat, mglisty błękit, ciepła śliwka, kawowy brąz oraz idealny krem.
jak wiecie, cienie do powiek to moja bajka. Uwielbiam bawić się kolorami i łączyć je w niestandardowy sposób. Choć rzadko ostatnio maluję makijaże artystyczne, to nawet na co dzień nie rezygnuję z ciekawych mieszanek ;)
Ostatnio wpadły mi w łapki mineralne cienie do powiek od Era Minerals. Wybrałam głównie takie świeże odcienie, z myślą o letnich makijażach, oraz kilka kolorów które po prostu bardzo lubię. Znalazły się więc tam cudna, jasna zieleń, słodki róż ze złotymi drobinkami, elektryzujący fiolet, kosmiczny granat, mglisty błękit, ciepła śliwka, kawowy brąz oraz idealny krem.
Moje cienie do powiek to wersje testowe, mają więc nieco mniejszą gramaturę - 0,75 grama zamiast 1. Mimo wszystko okazały się być szalenie wydajne.
Ale i moje testerki mają w sobie bardzo przydatne i wręcz konieczne w przypadku sypki cieni sitka!
Wykończeń tych cieni jest naprawdę sporo, od matowych (niepłaskich, idealnych) aż po mocno brokatowe! Ja mam dwa najbardziej "nośne" z nich - Twinkle oraz Jewel.
Wykończenia prezentują się mniej więcej tak (korzystałam ze strony sklepu, więc mój opis może nieco kuleć):
Twinkle - gęste i matowe cienie z błyszczącymi małymi drobinkami (masło maślane, ale taka prawda), które niewidoczne są w świetle dziennym, delikatnie połyskują dopiero w sztucznym,
Jewel - matowa baza i dość gęste, większe drobinki, które widać również w świetle dzienny, choć ich pełny urok widać dopiero w sztucznym,
Frost - bardzo brokatowe cienie, właściwie sam brokat bez bazy (chyba),
Satin - atłasowe cienie, nie posiadają widocznych drobinek,
Opal - cienie opalizujące,
Zenith - cienie ziarniste, z przezroczystą bazą i dużymi drobinkami.
Poniżej swatche!
Od lewej: Brave Heart, Caffeinated, Gossamer, Night Music, Cosmic, Dreamer, Springfield, Affair.
Brave Heart T28 (wykończenie Twinkle) - czy to śliwka, czy to burgund, czy po prostu ciepły ciemny fiolet - w każdym razie jest piękny! Ma świetną pigmentację a w różnym świetle i w różnych połączeniach wygląda nieco inaczej. Uwielbiam go ;)
Caffeinated T30 (Twinkle) - kawowy, przy rozcieraniu nieco bardziej czekoladowy odcień brązu. Świetna pigmentacja! Idealnie sprawdza się przy dziennych (i nie tylko) dymkach.
Gossamer T19 (Twinkle) - idealny, jasny kremowy cień bez różowych domieszek, za to z delikatnymi żółtawymi. Uwielbiam rozświetlać nim makijaż oka.
Night Music J62 (Jewel) - to średni, żywy i raczej ciepły (cieplejszy niż na zdjęciach) odcień fioletu. Bardzo energetyczny, sprawdzi się przy bardziej szalonych makijażach, lub jako akcent na dolnej powiece.
Cosmic J36 (Jewel) - mój ulubieniec - chłodny granat, nieco metaliczny, taki "nocny" odcień. Cudownie wygląda w makijaży smoky eye.
Dreamer J59 (Jewel) - chłodny, ciemny, szarawy błękit, nieco mglisty. Nie znalazłam jeszcze dla niego idealnego makijażu, ale na pewno niedługo Wam taki pokażę.
Springfield J57 (Jewel) - śliczny, jasny odcień ciepłej zieleni. Bardzo wdzięczny kolor, taki wiosenny. Może być stosowany jako akcent, lub na całą powiekę, zawsze będzie wyglądał świetnie.
Affaire J67 (Jewel) - to typowy rose gold, czyli mamy tutaj ciepłą, słodką jasnoróżową (ale nie bladą) bazę oraz złote drobinki.
I jeszcze raz te cacka z bliska (na żywo te odcienie wyglądają jeszcze piękniej!):
Bez względu jednak na wykończenie, wszystkie te cienie rewelacyjnie się blendują i łączą ze sobą. Można oczywiście, jak to w przypadku sypańców, tworzyć z nich nowe odcienie. Wbrew pozorom, nie osypują się jakoś mocno podczas nakładania - o ile dobrze "wsiąkną" w pędzel, te matowe (Twinkle) nie osypują się niemal wcale, Jewel zaś odrobinę, choć dużo mniej kiedy nałoży się je na odpowiednią bazę.
Skoro już o bazach mowa, najlepiej nakładało mi się je bezpośrednio na dość lepką bazę oraz na tłustawy kajal. Na tym ostatnim trzymają się zresztą najlepiej. Na samej bazie, jakakolwiek by ona nie była, niestety u mnie pod koniec dnia nieco blakły i delikatnie rolowały się. Ja mam trudne powieki, i bez bazy cieni nie używam nigdy. Trwałość więc tak czy siak tych cieni nie jest super hiper.
Mimo wszystko, mają piękne i efektowne odcienie, oszałamiającą wydajność i bardzo dobrą pigmentację. Maty są nieco mocniej napigmentowane niż Jewel, ale mimo wszystko pod tym względem jest dobrze.
Myślę, że jeśli kuszą Was jakieś odcienie, a wybór jest szeroki, to zakup na pewno będzie rozsądny. Tym bardziej, że w asortymencie mają kilka cieni łudząco podobnych do rewelacyjnych zresztą pigmentów Makeup Geek, a cenowo bardziej opłaca się siłą rzeczy zamówić cienie w Polsce.
Cena to 39 zł za jeden gram cienia, są i promocje na stronie oczywiście - zdarzają się więc i cienie po 22 zł. Można je kupić w sklepie internetowym EraMinerals.pl - TUTAJ oraz w wielu sklepach stacjonarnych, lista TUTAJ.
***
Jak Wam się podobają te odcienie? Lubicie kosmetyki mineralne, używacie mineralnych cieni do powiek? Znacie te z Era Minerals? :)