Witam Was,
wiem, wiem, mówiłam że nie lubię piaskowych lakierów, że źle wyglądają na paznokciach, że są fuj i w ogóle ;) Jednak w ostatniej paczce ambasadorskiej od Pierre Rene znalazłam taki jeden, cudowny lakier, który urzekł mnie ogromnie, na który gapię się i gapię cały czas, i którym paznokcie będę chyba malować non-stop przez najbliższy miesiąc.
Oto Pierre Rene Top Flex Sand Effect - Blueberry Coctail (nr 10).
Jak zobaczycie na zdjęciach, lakier to cudowny ciemny, chłodny i bez żadnych ciepłych czy fioletowych domieszek, granat z maluśkimi złoto-granatowymi drobinkami oraz nieco rzadszym brokatem. Wygląda rewelacyjnie w buteleczce! (Buteleczka właśnie, swoją drogą, ma ten świetny "klik" mechanizm - wiemy kiedy lakier jest dobrze zakręcony. )
Ale i na paznokciach efekt jest wprost przepiękny. Choć, jak mówiłam, fanką piasków nie byłam (może właśnie zaczynam być), tak to, jak wygląda na paznokciach, szczególnie na żywo - bo na zdjęciach jednak tego uroku jest mniej, szalenie mi się podoba. Żałuję trochę (ale tylko trochę), że tych złotych (staro-złotych czy też ciemnozłotych) drobinek praktycznie nie widać, nieco mocniej dopiero w sztucznym świetle. Na szczęście brokat jest całkiem dobrze widoczny. Niemniej jednak, całość wygląda wprost rewelacyjnie! Lakier jest też zdecydowanie ciemniejszy niż widać to na zdjęciach, dodaje mu to elegancji ;)
W ogóle lubię takie bardzo ciemne lakiery do paznokci, a granaty wyjątkowo dobrze komponują się z moim odcieniem skóry. Tym bardziej chętnie będę go nosiła ;)
Pojemność takiego cacka to 11 ml, zapłacimy za niego 10,49 zł w sklepie internetowym PierreRene.pl, w stacjonarnych możliwe, że parę złotych więcej. Te lakiery i inne kosmetyki Pierre Rene kupicie w mniejszych, niesieciowych drogeriach, szczególnie prywatne je lubią, ale również ich szafa jest w niektórych Drogeriach Natura, powinny być też w Drogeriach Jasmin (tutaj lista sklepów), ostatnio też widziałam, że w Słupsku w Centrum Handlowym Jantar otwarto butik Pierre Rene ;)
Na zdjęciach mam dwie warstwy lakieru, choć właściwie jedna wystarczyła do idealnego pokrycia całej płytki. Zadziwiło mnie to, jak szybko schnie! Trwałości jako takiej nie sprawdzałam - bo używam ostatnio odżywki 3w1 również z Pierre Rene, która działa jak trzeba, i lakiery, nawet te "najgorsze" trzymają się teraz u mnie przynajmniej około tygodnia.
Pora na miliard zdjęć, enjoy! :D
Światło naturalne, w słońcu
Światło sztuczne, lampa
A tutaj próbowałam uchwycić lśniące drobinki ;))
Jak Wam się podoba ten odcień? Lubcie piaskowy lakiery?