Witajcie,
mam ten zaszczyt i możliwość bycia po raz kolejny ambasadorką marek Pierre Rene i MIYO. Nie muszę chyba wspominać, że jest to nie tylko świetna okazja poznania większości asortymentu obu marek (i znalezienia wielu perełek!), ale, prócz całej tej dumnej otoczki, to także dużo dobrej zabawy, szczególnie dla makijażowej wariatki takiej jak ja ;)
Kosmetyki kolorowe macać uwielbiam, a jeszcze bardziej lubię nimi malować. Wychodzi mi to oczywiście, jako że jestem amatorką, bardzo różnie - raz nawet fajnie, innym razem koszmarnie ;)) Tym bardziej skaczę z radości zawsze, kiedy uda mi się coś w dziedzinie makijażu osiągnąć - choćby wygrać konkurs na ambasadorkę lub ambasadorską edycję.
Ostatnio właśnie, już po raz drugi, załodze (którą serdecznie pozdrawiam) Pierre Rene spodobało się to co robię w trakcie "ambasadorowania", zajęłam więc trzecie miejsce i zostałam obdarowana dodatkowo kuponem do wykorzystania w sklepie PierreRene.pl Zakupy jakie tam poczyniłam mogliście oglądać TUTAJ. Tymczasem przyszła pora na rozpoczęcie trzeciej już dla mnie (czwartej w ogóle) edycji programu. Z związku z tym, na początku kolejnej tury zabawy, do ambasadorek przybyła dość niespodziewanie tajemnicza paczuszka.
Kosmetyki kolorowe macać uwielbiam, a jeszcze bardziej lubię nimi malować. Wychodzi mi to oczywiście, jako że jestem amatorką, bardzo różnie - raz nawet fajnie, innym razem koszmarnie ;)) Tym bardziej skaczę z radości zawsze, kiedy uda mi się coś w dziedzinie makijażu osiągnąć - choćby wygrać konkurs na ambasadorkę lub ambasadorską edycję.
Ostatnio właśnie, już po raz drugi, załodze (którą serdecznie pozdrawiam) Pierre Rene spodobało się to co robię w trakcie "ambasadorowania", zajęłam więc trzecie miejsce i zostałam obdarowana dodatkowo kuponem do wykorzystania w sklepie PierreRene.pl Zakupy jakie tam poczyniłam mogliście oglądać TUTAJ. Tymczasem przyszła pora na rozpoczęcie trzeciej już dla mnie (czwartej w ogóle) edycji programu. Z związku z tym, na początku kolejnej tury zabawy, do ambasadorek przybyła dość niespodziewanie tajemnicza paczuszka.
W której znalazły się przede wszystkim nowości, również takie, których nie widzę jeszcze na stronie! Mega nowościami są więc podkład Advanced Lift od Pierre Rene, ogromniasty brązer do twarzy i ciała w dwóch (zapewne) odcieniach z Pierre Rene, czy też paletka cieni i wosku do brwi. Bardzo spodobały mi się też nowe opakowania - choćby o wiele wygodniejsze i ładniejsze róży MIYO, czy też piękne, eleganckie pomadki Natural Pierre Rene.
Produkty do twarzy:
*Moje kocię nie mogło się doczekać pieszczot, więc w tym nudnym oczekiwaniu przysnęło na tle do zdjęć (pal licho że to jego parapet). Chyba że to wszystko było specjalnie, a on bardzo chciał się znaleźć na wszystkich zdjęciach, gwiazdor jeden ;))
Podkład do twarzy Pierre Rene Advanced Lift, czyli fluid liftingujący w odcieniu 05 Natural - strzelam trochę (bo jeszcze go nie otwierałam), że odcień jest nieco bardziej oliwkowy niż odcienie podkładów Skin Balance (które z kolei w większości są bardziej brzoskwiniowe) - słuszna decyzja!
Krem CC od MIYO nr 02 Naked Beige, który już znam, ale nie używałam namiętnie przez wzgląd że nie jest to podkład kryjący (siłą rzeczy), a także dwa dostępne odcienie są dla mnie po prostu dużo za ciemne.
Pierre Rene Bronzing Powder numer 01 Light Bronze - czyli profesjonalny puder brązujący z satynowym efektem makijażu. I faktycznie, puder nie jest w pełni matowy, jest raczej delikatnie satynowy, ma też niewielką ilość, ledwo widocznych drobinek rozświetlajacych, które pewnie nie będą się nawet trzymać skóry - sprawdzę! :) Brązer ten pewnie nada się najlepiej do opalania, sprawdzę go też oczywiście pod kątem konturowania, choć do tego nadałby się raczej lepiej chłodniejszy odcień, choć ten też wygląda całkiem przyjemnie, bo daleko mu do pomarańczowego.
Róż do policzków MIYO Cheeky Blush otrzymałam w odcieniu 06 Fairy World. Właściwie jest to bardziej rozświetlający (tak, ma drobinki) bronzer niż róż przy mojej jasnej karnacji. Ale spróbuję znaleźć dla niego zastosowanie, odcień jest intrygujący.
Krem CC od MIYO nr 02 Naked Beige, który już znam, ale nie używałam namiętnie przez wzgląd że nie jest to podkład kryjący (siłą rzeczy), a także dwa dostępne odcienie są dla mnie po prostu dużo za ciemne.
Pierre Rene Bronzing Powder numer 01 Light Bronze - czyli profesjonalny puder brązujący z satynowym efektem makijażu. I faktycznie, puder nie jest w pełni matowy, jest raczej delikatnie satynowy, ma też niewielką ilość, ledwo widocznych drobinek rozświetlajacych, które pewnie nie będą się nawet trzymać skóry - sprawdzę! :) Brązer ten pewnie nada się najlepiej do opalania, sprawdzę go też oczywiście pod kątem konturowania, choć do tego nadałby się raczej lepiej chłodniejszy odcień, choć ten też wygląda całkiem przyjemnie, bo daleko mu do pomarańczowego.
Róż do policzków MIYO Cheeky Blush otrzymałam w odcieniu 06 Fairy World. Właściwie jest to bardziej rozświetlający (tak, ma drobinki) bronzer niż róż przy mojej jasnej karnacji. Ale spróbuję znaleźć dla niego zastosowanie, odcień jest intrygujący.
Produkty do oczu:
Mega nowości czyli wodoodporna mascara Pierre Rene Aqua Sport - na razie jestem po pierwszym jej użyciu i czekam aż ten bardzo świeży tusz nieco zgęstnieje.
Maskara pogrubiająca XXL Pierre Rene Lash Creator - na pewno zobaczycie efekty zabawy z nią przy okazji makijaży ;)
Baza pod cienie MIYO Eye DO! - z którą miałam już przyjemność (i bardzo lubię!), ale cieszę że z kolejnego słoiczka, na pewno się przyda.
Paletka do podkreślania brwi z trzema cieniami i jednym woskiem, a także z aplikatorami - Pierre Rene Eyebrow Set. Paletka zapowiada się ciekawie, na pewno uda mi się wycieniować ładnie za jej pomocą brwi. Pigmentacja cieni nie jest super hiper mocna, pozwoli to na delikatne i nienachalne podkreślenie brwi! Najciemniejszy cień będzie chyba dla mnie idealny.
Produkty do ust:
Cudowna pomadka w chłodnym odcieniu różu z nutą fioletu - Pierre Rene Hydra Elegance nr 13 Feminity. Z pomadkami z tej serii miałam już do czynienia i bardzo polubiłam piękną 06 Wild Orchid.
Bardzo jasna ale śliczna, półtransparentna pomadka Pierre Rene Natural nr 16 Pink Angel - z tą serią nie miałam jeszcze przyjemności, ale już widzę że nie odstaje jakością od Hydra Elegance. Bardzo podoba mi się nowe opakowanie tej serii pomadek!
Mini błyszczyki od MIYO, które w pierwszej chwili, podczas rozpakowywania paczki (ach te nadzieje) wydawały mi się po prostu linerami ;D MIYO Mini Gloss Just for fun! mam w pięciu odcieniach:
03 Jasmin - jasny, kremowy, półtransparentny i pięknie zgaszony róż, mój faworyt z tej gromadki!
08 Roses - mocny róż z dużymi, wręcz brokatowymi drobinkami, który o dziwo na ustach wygląda całkiem fajnie. Ma mocniejszy pigment niż poprzedni błyszczyk.
12 Hyacinth - perłowy lekko miedziano-złotawy beż. Nie przepadam za takimi odcieniami, ale nie jest tak źle ;)
16 Margareth - jaśniutki, słodki róż, z dużą ilością srebrnych i dużych drobinek. Kompletnie nie nadaje się według mnie do noszenia, ale rewelacyjnie będzie wyglądał w artystycznych makijażach, na ustach wygląda jak mróz (If you know what I mean) ;)
22 Forget-Me-Not - transparentny błękit z malutkimi, niebieskimi drobinkami. Ustom nadaje ładny połysk, drobinek ani koloru nic a nic nie widać, przez co w efekcie jest bardzo fajny!
Produkty do paznokci:
Nieznane mi jeszcze w ogóle lakiery piaskowe - Pierre Rene Top Flex Sand Effect:
10 Blueberry Coctail - czyli uroczy granat z większymi (niebieskimi) i mniejszymi (złotymi i niebieskimi) drobinkami. Spodobał mi się najbardziej!
01 Strawberry Coctail - czyli różowa czerwień z różowymi, złotymi i czerwonymi drobinkami.
08 Gold&Melon Coctail - czyli po prostu złotko, jaśniejsze, żółtawe, ale raaczej chłodne, również ze świetlistymi drobinkami. Pokocham go zapewne zimą ;)
Jedne z moich ulubionych lakierów, czyli MIYO Mini Drops:
172 Freesia Fun - kremowy, chłodny i śliczny róż wpadający nieco w fiolet.
157 Pearl&Topaz - turkus z zielonkawym shimmerem, bardzo podobny choć nie taki sam, jak nowy lakier My Secret Sea Wave.
164 Crystal&Peach - pomarańczowo-brzoskwiniowy, opalizujący na różowo z drobinkami. Mam nadzieję, że na paznokciach będzie wyglądał równie pięknie jak w opakowaniu.
167 Diamond&Rouge - śliczny, średni róż ze złotawo-różowym shimmerem.
159 Jonquil - czyli jak nazwa wskazuje żółć, ale żółć raczej chłodna, bardziej cytrynowa. Żółcie uwielbiam, takiej jeszcze nie mam :)
I to by było na tyle!
Prawdę mówiąc, niewiele jeszcze z tych kosmetyków miałam okazję "obmacać", niemniej jednak zapowiadają się ciekawie! A najbardziej intryguje mnie paletka do brwi, ten wieeelki jaśniutki brązer, oraz podkład, który mam nadzieję jednak jakoś wypróbować ;) Spodobała mi się szalenie szminka Hydra Elegance w odcieniu Feminity oraz oczywiście, przepiękne lakiery do paznokci!
Cieszę się, że trafiły mi się produkty, których jeszcze nie miałam, a w przypadku tych znanych mi już - inne odcienie. Żałuję jedynie, że podkładu nie otrzymałam w jaśniejszym odcieniu, przez co nie dam rady go przetestować na sobie.
Do obejrzenia reszty nowości w mojej kosmetyczce, zapraszam jak zawsze do comiesięcznych albumów ze zdjęciami na Facebooku, na moim fanpagu! ;)
***
Czego jesteście najbardziej ciekawi? Lubicie produkty tych marek, jakie są Wasze ulubione? :)
Czego jesteście najbardziej ciekawi? Lubicie produkty tych marek, jakie są Wasze ulubione? :)