wtorek, 24 lipca 2012

Kolorówka: Sleek Glory

Witajcie,

"Gloory, gloory, Alleluuuuuja! Glory, glory...", czyli mam dziś dla Was mnóstwo zdjęć z paletką Sleek Glory 767 w roli głównej ;)

Paletka jest limitowana, stworzona z okazji tegorocznych Igrzysk Olimpijskich, które mają się odbyć właśnie w Londynie (odliczam dni! :D). Cienie są więc inspirowane Londynem, a nawet... londyńskimi liniami metra i resztą lonyńskiej komunikacji ;>

Pudełko prezentuje się tak:


Paletki mają teraz mniejsze logo, chyba jednak bardziej podobało mi się to poprzednie.
\


I najważniejsze, cienie! Jak widzicie, górny rząd jest bardziej stonowany, nada się spokojnie do łagodnych dzienniaków, dolny natomiast to mieszanka soczystych, mocnych kolorów (to lubię!). Zdecydowana większość jest perłowa, tylko dwa (szarość i czerwień) to maty. Cienie nie mają już tej oryginalnej krateczki, teraz są niemal płaskie, podobno dzięki temu nie uszkadzają się tak podczas podróży. 

Poszczególne cienie:

Odcień TUBE - perła, bardzo jasny, kremowo-złotawy odcień, świetnie się łączy z innymi kolorami, fajnie się sprawdza do rozświetlenia kącików. Spodobał mi się ten odcień, jest oryginalny. Niezła pigmentacja.


Odcień OVERGROUND - perła, bardzo ładny jasny ciepły beż. Dobry do rozświetlania, dobrze napigmentowany. Podobny do Taupe z Au Naturel, ale nieco jaśniejszy i mniej rudawy.


Odcień BAKERLOO - perła, średni, lekko miedziano-różowy. Bardzo dobrze napigmentowany. Również ciekawy odcień, nie spotkałam się jeszcze z takim. 


Odcień JUBILEE - perła, czyste srebro, dobra pigmentacja. 


Odcień PLATFORM - mat, średnia szarość, ładny odcień, ale pigmentacja podupada.


Odcień NORTHERN - perła, przepiękny ciemny grafitowo-granatowy odcień, bardzo dobra pigmentacja. Już należy do moich ulubieńców. Sprawdzi się do makijaży wieczorowych i do smoky eye ;>


Odcień DISTRICT - perła, szmaragdowo-trawiasty odcień, średnia zieleń, nieźle napigmentowana. Początkowo bałam się, że będzie taka sama jak w Curacao, ale ta ma w sobie więcej z zieleni.


Odcień HAMMERSMITH AND CITY - perła, przepiękny odcień intensywnego różu, lekko malinowy, pigmentacja niezła. Kolejny ulubieniec. :)


Odcień PICADILLY - perła, prześliczny głęboki granat wpadający w fiolet, taki trochę indygo :> Pigmentacja również niezła. Jeszcze jeden ulubieniec.


Odcień CIRCLE - perła, intensywna żółć, odrobinę chłodniejszy od Sunrise Miyo, niezła pigmentacja. Odcień dla którego myślałam, że nie znajdę zastosowania, ale zmieniłam zdanie, bardzo pomocny przy kolorowych, wymyślnych makijażach, ładnie wygląda w połączeniu z pomarańczem i czerwienią.


Odcień VICTORIA - perła, błękitno-turkusowy odcień, bardzo dobrze napigmentowany. Fajnie wygląda na dolnej powiece.


Odcień CENTRAL - mat, soczysta czerwień, lekko malinowa - różni się właśnie dlatego od czerwieni z Curacao, bardzo ładna, w miarę dobrze napigmentowana - lepiej niż matowa szarość. 



To jeszcze swatche, nie są idealne bo w sumie miałam ich nie robić i pisząc post tak sobie maziałam, ale nie po tej ręce co trzeba, więc trudno było mi zrobić fotki, ale coś się z nich nadało (po lepsze swatche zapraszam do Karotki ;>):


 Od lewej: Tube, Overground, Bakerloo, Jubilee, Platform, Northern.


Od lewej: District, zieleń z Curacao (na fotkach tego nie widać, ale jest mniej trawiasta, bardziej szmaragdowa niż District), Hammersmith and city (odrobinę go za mało dałam), Picadilly, Circle, żółty Miyo Sunrise...


Od lewej poczynając od błękitu: Victoria, Central oraz czerwień z Curacao.

A co ja o niej myślę?
Kupiłam ją z potrzeby posiadania i uzupełnienia niebieskich odcieni i tego, że jasne tak czy siak się przydadzą. Całość nie zachwyciła mnie z początku, nie uważam, żeby cienie były jakoś specjalnie zgrane, nawet uważam, że jest to jedna z najmniej zgranych paletek Sleeka. ALE to fajna propozycja dla tych z Was, które potrzebujecie w miarę uniwersalnej paletki - takiej, dzięki której zrobicie zwykłe, naturalne dzienniaczki (górny rządek), ale również szalone, kolorowe makijaże wieczorowe (dolny rządek). I dla tych z Was, które bały się wcześniej kolorowych cieni - nawet jak nie przypadną Wam do gustu to zawsze zostają te neutralne ;>

Paletka ma kilka perełek, jak oba granaty, róż czy malinowa czerwień, których za nic w świecie bym nie oddała, i z których jak na razie jestem najbardziej zakochana. Więc cóż, zupełnie nie żałuję tego zakupu, jestem wręcz zadowolona! Nie spodziewałam się, że jednak tak wiele odcieni przypadnie mi bardzo do gustu (czyli wszystkie prócz srebra, bo nie lubię, i tej dziwnej żółci, choć się przyda). Muszę więc zmienić zdanie, co do tej palety - teraz jestem na TAK :>


Paletki są obecnie dostępne w kilku sklepach, ceny wahają się od 27,50 do ok. 33,50 zł. 


A Wy co o niej myślicie? Macie, a może planujecie kupić?
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...