Witam serdecznie,
trochę spóźniony, ale w końcu jest - wymęczony, przeokropny makijaż inspirowany Tajlandią. A wszystko to w ramach projektu Trust (klik na baner po prawej!) ;> Uprzedzam, tylko dla odważnych, bo wyszło koszmarnie :P ;>
Czyli jeden z najgorszych mejkapów, jakie zmalowałam. I oto macie odpowiedź na pytanie, dlaczego nie maluję nic artystycznego :P :> A jeszcze gorsze niż makijaż, wyszły zdjęcia :P Narobiłam ich z milion, nie nadaje się żadne - kupię sobie świnkę skarbonkę i zbieram na porządny...
Użyłam:
oczy: baza Hean, cienie Sleek Curacao - czerwień, pomarańcz, Sleek Glory - zieleń, róż, żółty, czerwień, zielony Miyo Moss, Miyo White, szmaragdowa kredka Emily 118, tusz Golden Rose City Style, czarny liner Essence;
twarz: podkład mineralny Annabelle Minerals - kryjący, odcień Natural Light, korektor mineralny Annabelle Minerals odcień Medium, róż Sleek Flamingo;
usta: szminka Sleek Barely There.
Teraz możecie pisać, jaki jest okropny :D
PS. Jeszcze dziś lub jutro wstawię kolejny zaległy makijaż zabawowy - Pinkie Pie ;)