piątek, 6 lipca 2012

Kolorówka: Wodoodporny Deep Liner JOKO

Witajcie,

przy okazji eleganckiego makijażu pokazywałam Wam produkty Joko, które niedawno otrzymałam. Zatem pokażę Wam teraz z bliska wodoodporny eyeliner Deep Liner, którego używam niemal codziennie, odkąd go dostałam, więc wstępnie mogę już Wam powiedzieć kilka słów na jego temat - będzie to wstępna opinia a nie dogłębna recenzja :)





Jak widać na fotkach liner otrzymujemy w eleganckim złotym, prostokątnym opakowaniu. Może tego nie widać - ale jego jego wielkość jest bardzo mała, na pewno zmieści się do każdego kosmetyczki. Dodatkowo na opakowaniu mamy nalepkę z informacjami, która jednocześnie jest pewnym zabezpieczeniem - mamy pewność, że kosmetyk nie był wcześniej otwierany.

Opakowanie zawiera 5 ml produktu - jak dla mnie to akurat, termin ważności tego kosmetyku to 6 miesięcy od otwarcia. Kiedy używałam płynnych linerów, zwykle kupowałam ten z Contance Carroll - tamten miał 6 ml i starczał mi spokojnie na pół roku codziennego używania (kreska na górnej powiece - za to mojej mamie dwukreskowej starczał na jakieś 3 miesiące), więc myślę że i ten liner w podobnym czasie wykończę ;>


Jeśli chodzi o aplikator - jest "stożkowy i lateksowy". Jest mały i precyzyjny, a zarazem wygodny i za to plus, jak dla mnie jednak za twardy - zdecydowanie preferuję nakładanie tuszu pędzelkiem. I niestety malując kreskę trzeba się będzie trochę namęczyć - za jednym pociągnięciem pośrodku zostaje prześwit (właśnie przez ten twardy aplikator). Widać to na poniższych swatchach na ręku.


Tym aplikatorem będzie Wam łatwo namalować kreskę w kształcie tzw. jaskółki. Ja tego niestety jeszcze nie potrafię, więc zmalowałam swoją zwykłą kreseczkę. Tak prezentuje się u mnie na oku (na jasnym cieniu, bez wytuszowanych rzęs).



Co do trwałości - nie mam większych zastrzeżeń. Tusz u mnie nie rozmazuje się, nie odbija, nie kruszy (to ważne, zwykle linery w płynie strasznie kruszyły mi się w kąciku), trzyma się do końca dnia bez naruszeń.

Wodoodporności na oku jako takiej nie sprawdzałam - zamoczyłam za to pod wodą rękę ze swatchami i faktycznie tusz nie spływa, ale po przetarciu ręki rozmazuje się trochę. Łatwo dał się usunąć za pomocą wody z mydłem ;>

Nie mam jednak pojęcia jak liner sprawdziłby się na bardziej wymagających powiekach. Moje są suchawe ale lekko opadające - dla mnie ważne więc jest żeby się nie odbijał i nie kruszył. Zwykle tusze się u mnie nie rozmazują, obawiam się jednak, że ten na tłustych powiekach może.

Liner kosztuje ponoć ok. 10 zł, czyli rozsądnie za tę wielkość i dobrą jakość. Na pewno jest lepszy niż mój ulubieniec sprzed lat - Constance Carroll, który kruszył się niemiłosiernie (ale wtedy nie wiedziałam, że są lepsze linery, naprawdę ;>).

Czy kupię go ponownie - możliwe, żeby nosić go w kosmetyczce czy na wyjazdy. Na co dzień wolę jednak zostać przy ulubionych linerach żelowych. Ale mogę go polecić dziewczynom o mniej wprawnej dłoni - będzie Wam łatwiej narysować prostą kreskę czy to grubszą czy cieńszą.


A Wy miałyście może do czynienia z tym linerem? Jakie są Wasze doświadczenia z linerami w ogóle, lubicie te w pędzelku, w pisaku czy może żelowe? I ręka do góry która umie malować jaskółkę :>


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...