Witam, witam niedzielnie,
tym razem romantycznie, dość klasycznie z nutką zadziory i kokieterii. Połączenie znane i lubiane, ale ma w sobie tyle uroku, że nie sposób przejść obok niego obojętnie. Błyszczący brąz i głębokie niebieskości ozdobione dumną czarną kreską i pięknie rozświetlone.
I chyba pierwszy raz pokazuję Wam makijaż z użyciem kosmetyku Glazel Visage. Dostałam ich kilka i na pewno niedługo o nich napiszę :) Tutaj piękny, brązowy, wypiekany cień (o nieznanym mi numerze).
Użyłam:
podkład Annabelle Minerals Natural Light rozświetlający i kryjący, brwi - Inglot 378 i 363, baza Grashka, cienie - Glazel Visage wypiekany brąz, KOBO Caffe Latte, Inglot 351, jasna perła, granat i ciemnoniebieski oraz turkus ze Sleek Glory (oj, coś lubię tę paletkę mocno :D), na linii wodnej NYX Milk oraz Inglot 315, na ustach Oriflame Pure Berry, na policzkach Alverde Soft Pink, rozświetlacz The Balm Mary-Lou.
I jak, jesteście pod władaniem uroku tego połączenia? Ja owszem ;)