Witam Was,
trudno mi nazwać ten makijaż artystycznym, pomimo starań, takowe spod mojej ręki wychodzą dość zwyczajnie, niemniej jednak połączenie perłowego granatu i żurawiny oraz pomarańczy zachwyciło mnie na tyle, że aż słońce się chowa! Mam nadzieję jednak, że u Was chowa się nieco ładniej i jest na co popatrzeć. Bo mój letni zachód słońca wygląda właśnie tak.
W ogóle to jeszcze mini eksperyment zrobiłam na ustach - tak, tak, dla mnie to wielka rzecz! W końcu nigdu jeszcze nie używałam tam... eyelinera ;) Efekt - powalający, do powtórzenia! A co!
Tak, znów narobiłam tryliardy zdjęć i trudno mi było wybrać, więc została ot taka "garstka" :P
Użyłam:
podkład Annabelle Minerals Natural Light rozświetlający i kryjący, róż Astor Peachy Coral, rozświetlacz The Balm Mary-Lou, usta - szminka Barry M Punky Pink, Maybelline Born With It oraz złoty liner Virtual, oczy - baza Grashka, pomarańczowy, niebieski i fioletowy cień z paletki Technic Electric, złotko ze Sleek Glory, Inglot 450, róż ze Sleek Good Girl, pomarańcz ze Sleek Acid, złotko ze Sleek Storm, MIYO Royal, NYX Milk, liner grantowy Catrice, tusz Etre Belle, brwi - Inglot 363 i 378.
Pędzle - Maestro, Hakuro i Eco Tools oraz parę no namów.
No dobra, któraś z Was widziała TAKI zachód słońca? Ja przyznaję, że nie ;))