Witajcie,
jako że rzadko pisuję o pielęgnacji, staram się do notek wybierać te produkty, które wywarły na mnie mocne wrażenie, choć niekoniecznie pozytywne albo które po prostu często stosuję z różnych powodów. Będzie o produkcie, z którym mocno się polubiłam - kremie kojącym BANDI z serii EcoSkin Care.
W tym zgrabnym opakowaniu z pompką otrzymujemy nie tylko krem pełen obietnic, ale także krem, który te obietnice spełnia. Pomimo
lekkiej i delikatnej konsystencji świetnie nawilża, a przy tym nie pozostawia tłustej warstwy. Poza tym
wszelkie podrażnienia były złagodzone i szybciej się goiły, nie pomijając też faktu, że pojawiały się rzadziej. Krem nie zapchał moich porów, wypryski pojawiały się sporadycznie (i to z mojej winy :D).
Spokojnie nadaje się pod makijaż, ale też świetnie wygląda solo - ma jasnobeżowy odcień, który o dziwo zawiera w sobie odrobinę pigmentu, dzięki czemu faktycznie
lekko wyrównuje koloryt skóry i delikatnie (optycznie siłą rzeczy) neutralizuje zaczerwienienia. Nie jestem jednak pewna, czy sprawdziłby się także przy ciemniejszych karnacjach, dla jasnych jest jednak idealny. Poza tym zawiera również dość wysoki
filtr - SPF 25, co dla mojej jasnej, skłonnej do pieprzyków i piegów skóry jest idealnym rozwiązaniem.
Cacko BANDI otrzymałam przy okazji jesiennego spotkania blogerek, które miałam przyjemność współorganizować, i tak czekał na swoją kolej do wiosny. Używałam go przez okres ok. 2 miesięcy - moja cera z dnia na dzień wydawała się być ładniejsza, gładsza, a niespodzianki pojawiały się coraz rzadziej. Jeszcze przez jakiś miesiąc po zużyciu go, buzia prezentowała się zadziwiająco dobrze! Cóż, gdybym stosowała ten krem nadal nie miałabym teraz tylu "niespodzianek" na twarzy - więc to chyba znak, żeby do niego wrócić. Jednak cena jest dla mnie, przyznam się bez bicia, nieco zbyt wysoka. Z chęcią więc kupiłabym go wtedy, gdyby był na jakiejś fajnej promocji :)
Cena: ok. 50 zł (bywają na tę markę promocje choćby w HEBE)
Pojemność: 50 ml (wydajnych mililitrów)
Dostępność: HEBE, sklepy internetowe etc. I jeszcze
TUTAJ (lista).
SKŁAD:
Tak więc, mocno się polubiłam z tym kremem i z chęcią bym do niego wróciła (przynajmniej moja skóra twarzy na to mocno nalega). Ciekawa też jestem kremów pod oczy tej marki i innych produktów.
Znacie ten produkt? Miałyście styczność z marką BANDI? Polecacie coś? :)