Witam,
Nie wiem jak Wy, ale ja zwykle stroniłam od od olejków, pomijając okres namiętnego ich używania wiele lat temu. Czemu przestałam? Sama nie wiem, gdyż moja sucha skóra bardzo efekt ich działania lubiła. Jakiś czas temu (można powiedzieć i bajkowo - dawno, dawno temu) otrzymałam od Orientany możliwość wyboru maski do twarzy (tu była recenzja) oraz olejku do ciała. Mój nos wybrał zapach jaśminu, na szczęście doskonale zgadał się ze skórą ciała - padło w końcu na pielęgnację skóry suchej, wrażliwej i podrażnionej, nerwy też powinny być nieco ukojone - olejek ma działać także odprężająco.
I choć pora może niekoniecznie olejkom sprzyja (tak, wolałabym go używać w okresie jesienno-zimowym i może i skorzystam z innej jego wersji - patrz krótka data przydatności od otwarcia), niemniej jednak jak wiosną używałam go sporadycznie, wtedy gdy moja skóra potrzebowała, że tak powiem - kopa, tak teraz o dziwo używam go częściej. I wiecie? Na spieczoną, podrażnioną, przesuszoną słońcem skórę jest jak znalazł, żeby już nie wspomnieć o tym, że omija mnie szczypanie podrapanych obszarów skóry przez moje kochane kocię :) Tak więc na pewno olejek jest łagodny i dodatkowo nie podrażnia uwrażliwionych już miejsc. Co więcej ładnie mi wygładza szorstkie łokcie za co lubię go jeszcze bardziej!
Co więcej - daje przyjemne natłuszczenie, niweluje do minimum swędzenie i nieprzyjemne napięcie, i wydaje mi się też, że dobrze nawilża. Jednak codzienne jego używanie u mnie odpada, pomimo, że mam suchą skórę ciała, to taka dawka nawilżenia, natłuszczenia to dla mnie za dużo (potrafiły mi się pojawić małe krostki-potówki) - stosuję go więc rzadziej, i to z powodzeniem. Skóra po jego zastosowaniu jest też oczywiście nieco tłusta w dotyku, ale to też z czasem mija, bo olejek ładnie się wchłania, przyjemna miękkość i gładkość wynagradza jednak wszystko.
Co do zapachu jaśminu indyjskiego - mamo! jest obłędny, obłędny ale i bardzo mocny. Na skórze utrzymuje się długo, przez co może zaburzać nam zapach perfum... niemniej jednak może też je zastąpić, w końcu długo pozostaje intensywny. A jeśli chodzi o efekt odprężenia... cóż, nie jestem do końca w stanie tego ocenić - może jakby mi zafundowano masaż przy jego użyciu to odczuwalne odprężenie bym poczuła :)) To oczywiście żart. :) Na pewno zapach sprzyja relaksowi!
Olejek jest bardzo wydajny! Nie wyobrażam sobie, kiedy w końcu wykończę tę buteleczkę (mam nadzieję, że przed przeterminowaniem). Ze swojej strony polecam sucharkom-wrażliwcom spróbować, może Was jeszcze zaskoczy :) Jednak jeśli nie znosicie uczucia tłustości skóry (ale mija, mija!), albo faktu że przelewa się on przez palce i trzeba uważać to niestety, żadne olejki nie są dla Was.
Skład: Heliantus Annus Seed Oil (olej z ziaren słonecznika), Sesamum Inndicum Seed Oil (olej sezamowy), Olea Europea Oil (olej z oliwek), Prunus Amygdalus Dulcis Oil (olej migdałowy), Simmondsia Chinensis Oil (olej jojoba), Prunus Armeniaca Oil (olej z pestek moreli), Triticum Vulgare Oil (olej z kiełków pszenicy), Jasminum Officinale Flower Oil (olejek jasminowy), Tocopherol (wit E).
Pojemność: 210 ml
Cena: 36 zł/38 zł
Ciekawostka: Olejek wyprodukowany w Indiach.
Ważność: Tylko 6 miesięcy od otwarcia!
Dostępność: Orientana.pl, możecie wierzyć lub nie (a najlepiej same sprawdźcie klikając w link) - ale Empik.com (można zamówić i odebrać w wybranych Empikach), i inne.
Dostępność: Orientana.pl, możecie wierzyć lub nie (a najlepiej same sprawdźcie klikając w link) - ale Empik.com (można zamówić i odebrać w wybranych Empikach), i inne.
Znacie, lubicie? Stosujecie jakieś olejki/oliwki do ciała? Lubicie zapach jaśminu czy uciekacie od niego jak moja rodzina? :D
PS. Przypominam również, że możecie mój blog śledzić nie tylko poprzez bloggera (pamiętajcie dawni moi obserwatorzy, po zmianie adresu, musicie kliknąć obserwuj jeszcze raz, żeby mieć na bieżąco aktualizacje postów!), ale również świeże posty wrzucam na Facebook, i wrzucają się same na Bloglovin (tu raz jeszcze prośba o ponowne kliknięcie!). Klikać w linki tutaj albo w gadżety po prawej. Zapraszam serdecznie ;)
PS. Przypominam również, że możecie mój blog śledzić nie tylko poprzez bloggera (pamiętajcie dawni moi obserwatorzy, po zmianie adresu, musicie kliknąć obserwuj jeszcze raz, żeby mieć na bieżąco aktualizacje postów!), ale również świeże posty wrzucam na Facebook, i wrzucają się same na Bloglovin (tu raz jeszcze prośba o ponowne kliknięcie!). Klikać w linki tutaj albo w gadżety po prawej. Zapraszam serdecznie ;)