Witajcie,
dziś wyjątkowo, bo o sztucznych rzęsach, o którym nie piszę Wam zbyt wiele, bo do tej pory po prostu za nimi nie przepadałam. Może Was to dziwić, ale wystarczały mi moje rzadkie, ale za to długie rzęsy, - mocno wytuszowane więc jako tako widać :) Spróbowałam jednak rzęs Neicha i od razu pokochałam je za lekkość, łatwość aplikacji i cudowną prezencję! Zresztą - sami spójrzcie.
Najbardziej ukochałam sobie model 509 - to wersja krzyżykowa :) Są tu więc dłuższe i grubsze rzęsy ułożone na krzyż, oraz cieńsze i krótsze, które fajnie zagęszczają całość. Są bardzo lekkie, mega wygodne i praktycznie nie czuję ich na powiekach.
Możecie je kupić TUTAJ.
Model 511 to rzęsy wyjątkowo naturalnie u mnie wyglądające. Poszczególne rzęski ułożone są bardziej prosto niż w przypadku modelu 509, ale zarówno te grubsze i dłuższe jak i te cieńsze i krótsze są nieco osadzone ukośnie. Rzęsy te są ogółem krótsze niż poprzedni model, mniej więcej takie jak moje naturalne - przez co świetnie przyciemniają oko. Również świetnie mi się je nosi - są lekkie i wygodne!
Możecie je kupić TUTAJ.
U mnie prezentują się mniej więcej tak:
*
Ostatni z moich modeli na pasku 515 to już nieco bardziej dramatyczna wersja rzęs. Są podobne do 511, ale pośrodku są mocniej zagęszczone, przyczernione, przez co prezentują się bardzo zalotnie! :) Ogromnie podoba mi się efekt, jaki dają. Są jednak nieco cięższe niż dwie poprzednie pary, przez co mimo wszystko, choć są w dalszym ciągu wygodne, czuję je na powiekach.
Możecie je kupić TUTAJ.
*
I oczywiście musiały być też kępki rzęs, wybrany przeze mnie model Medium 310 był strzałem w dziesiątkę - są bowiem długości mniej więcej moich rzęs, idealnie więc je zagęszczają. Kępki wzięłam z węzełkami, żeby łatwiej było mi je przyklejać - i choć faktycznie trudno nie jest, to cały czas mam z nimi problemy, a raczej obawy, że przykleiłam je krzywo. Oczywiście są bardzo wygodne, cudownie lekkie, tak że w ogóle nie czuć ich na powiece, mogłyby być jednak nieco solidniejsze, bo kępki łatwo jej popsuć.
Możecie kupić je TUTAJ.
U mnie wyglądają mniej więcej tak - przykleiłam tutaj je głównie w zewnętrznej części oka, było ich tu chyba ze 4 ;)
I najpiękniejsze zostawiłam na koniec - papierowe rzęsy, model "Butterfly"! O cudownym wzorze - różano-motylkowym, w ślicznym odcieniu jasnego fioletu. Rzęsy są wykonane z trwałej, połyskliwej folii i na tyle trwałe, że wytrzymały moje kilkurazowe zabawy z nimi. Musiałam je odrobinę przyciąć, bo są dla mnie za szerokie. Musicie przyznać, że wyglądają pięknie!
Możecie kupić je TUTAJ.
I przykładowy makijaż z nimi:
Do tej pory używałam kleju DUO, który właściwie jest dla mnie nieporęcznym, ale trwałym smrodkiem. Po spróbowaniu kleju Neicha White trudno mi do DUO wrócić, bo Neicha ma dużo wygodniejszy aplikator - taki cienki pędzelek, klej ten też jest mam wrażenie równie trwały i łatwy do usunięcia. Wodoodporności prawdę mówiąc nie sprawdzałam.
Możecie go kupić TUTAJ.
*
I jeszcze jedno cacko, które okazało się być rewelacyjnie przydatne - metalowy grzebyk do rozczesywania rzęs! Poza tym, że genialnie faktycznie te rzęsy rozdziela i zabezpiecza przez sklejaniem, usuwa również z nich nadmiar tuszu. Trzeba jedynie pamiętać, żeby dokładnie czyścić go po każdym użyciu, bo inaczej po prostu nie nadaje się do użytku.
Możecie go kupić TUTAJ.
Znacie te rzęsy i te produkty? Jakie są Wasze ulubione rzęsy - jakie marki, jakie modele? :)