Hej, hej,
tym razem propozycja dość specyficzna. Bo makijaż, który może być w moim przypadku strzałem w stopę. A więc błękitny dymek! Do niebiesko-szarych oczu i to jeszcze w połączeniu z różem na ustach. Ocieram się o kicz, ale co z tego, musiałam spróbować ;)
Do makijażu oczu użyłam trzech cieni - błękitu NYX Pacific, granatu ze Sleek Glory oraz cienia do rozcierania i rozświetlenia, waniliowego Inglot 351 - odrobiny też MIYO White w wewnętrznych kącikach. Przepraszam za brzydko pomalowane brwi, nim nie zobaczyłam zdjęć, myślałam, że jest okej :)
Użyłam:
brozner Vipera, róż Alverde, baza Grashka, brwi Inglot 378, cienie NYX Pacific, granat Sleek Glory, Inglot 351, liner Essence, tusz Miyo, pomadka Rimmel Apocalips Nova.
A Wam się podoba?