Witajcie,
coś mnie wzięło na fiolety. Jako że ani wena (niekoniecznie) ani zdrowie (zakatarzone) nie dopisują, zmalowałam coś lekkiego, łatwego i... w jednym kolorze - w fiolecie. Fiolety ciepłe, fiolety wrzosowe, fiolety indygo i fiolety brązowe w jednym! Wyszło dość delikatnie jak na mnie i jakby tak rozmarzenie ;) Kląć na zdjęcia już nie mam siły, mam nadzieję, że niedługo ich jakość się poprawi, w każdym razie nieważne ale trzymajcie mocno kciuki! Bez dalszego ględzenia - makijaż.
I wiem, że bronzer jest zbyt ciepły, mój błąd :)
Użyłam:
Rimmel Wake me up Ivory, fixer Glazel Visage, bronzer La Rosa, róż Sleek Rose Gold, baza Grashka, brwi Inglot 378, cienie - perłowy beż Pierre Rene, Inglot 351, Lily Lolo Cream Soda, Lily Lolo Chocolate Fudge Cake (!), MIYO Royal, fiolet ze Sleek Acid, NYX Milk, My Secret 516, fioletowy liner Essence, NYX Frosted Lilac, Rimmel Apocalips Nova.
Podoba Wam się? Macie ochotę teraz na coś mocnego i szalonego, czy może jakiś delikatesik? :)