Witajcie,
a w użyciu znów piękny cień Miyo Royal, tym razem w klasycznym połączeniu czyli z czernią i szarością z odrobiną takiego wrzosowego odcienia. Do tego krecha, która ostatnio nie wychodzi - po części z winy wyschniętego linera (Essence, czemu mi to robisz) - pora zaopatrzyć się w nowy.
Użyłam:
Revlon Colorstay Buff, bronzer Vipera, różu nie pamiętam, baza Grashka, brwi Inglot 378, liner Essence, kredka Golden Rose Kohl Kajal, cienie - Miyo Royal, Inglot 351, My Secret 516, czerń i szarość ze Sleek Darks, tusz chyba GR Infinity, na ustach nico nie ma ;)
Jak Wam się podoba takie stonowane indygo (czy jak się ten kolor nazywa)? :)