Witajcie,
skleroza nie boli. Czyli nie wiem, jak to się stało, ale zapomniałam pokazać Wam makijaż (o którym też zresztą wspominałam), który robiłam w drugi dzień świąt Wielkiej Nocy, ha! Cóż, trochę czasu minęło, ale mejkap jest jak najbardziej na czasie - bo iście soczysty i wiosenny (tak, tak, wiosna do znudzenia). A więc, jak w tytule - soczysta żółć i równie wspaniała zieleń, głównie one właśnie :)
Użyłam:
Revlon Colorstay Buff, puder essence, róż Annabelle Minerals Nude, korektor Pixie, baza Grashka, pomadka Barry M Punky Pink, tusz Gosh Catchy Eyes, liner Essence, cienie - Inglot 351, Inglot 385, Inglot 338, morskość i zieleń ze Sleek Darks, Miyo Sunrise.
I jak, połączenie mocne, ale dało radę?