Witam Was,
wreszcie opowiem Wam pokrótce o przepięknej szmince, którą miałam okazję wygrać u Kropeczki. Szminka to Barry M nr 145 odcień Punky Pink.
Cena: 22,80 zł
Dostępność: Sklepy internetowe, choćby właśnie sklep marki Barry M.
Wybrałam ten odcień, bo miałam ogromną ochotę na fuksję. Czyli chłodny/neutralny róż, nieco ciemniejszy i wpadającą w fiolet. I taka ona właśnie jest - zdjęcia również dość dobrze oddają jej kolor, choć przy mojej jasnej karnacji wydaje się ona na żywo odrobinę ciemniejsza.
Szminkę otrzymujemy w małym, aksamitnym opakowaniu, które do złudzenia przypominałoby Sleekowe gdyby nie jego kwadratowa forma. Nie mam żadnych problemów z jej mechanizmem.
Konsystencję ma dobrze zbitą, ze szminką nic się nie dzieje - nie łamie się, specjalnie nie odkształca. Gładko i pewnie sunie po ustach nadając im niesamowicie intensywny pigment, delikatny satynowy połysk i dość naturalny wygląd. Chodzi mi o to, że nie wygląda tak tępo i plastikowo, jak to mają w swoim stylu szminki Sleeka. Zresztą dobrze widać ten efekt na poniższych zdjęciach.
Trwałość jest zdecydowanie na plus, trzyma się równie dobrze jak moja Sleek Coral, z tymże dłużej wygląda na ustach wręcz świetnie - nie zbiera się na obrzeżach ust czy w kącikach, nie tworzy prześwitów, nie osiada na zębach. Po pewnym czasie, a raczej wielu godzinach delikatnie zaczyna schodzić ze środka ust i konieczna jest poprawka. Jednak dzieje się to u mnie dopiero po ok. 5 godzinach jeśli nie jem i nie piję. Picie przetrzymuje niemal bez uszczerbku, jedzenia już niekoniecznie ;) Raczej nie wysusza ust, choć ważna jest też odpowiednia ich pielęgnacja (wiadomo), również ich nie nawilża.
Szminki użyłam choćby w tych makijażach:
Uważam, że to naprawdę fajna szminka, godna swojej ceny i warta także uwagi - ze względu choćby na cudowny kolor. W asortymencie Barry M dostaniecie też chociażby tak niepowtarzalne odcienie pomadek jak zielona, niebieska czy nawet czarna.
I jak Wam się podoba? Znacie szminki Barry M? Polecacie jakiś odcień?