czwartek, 27 marca 2014

Czerwieni nigdy dość - Bourjois Color Boost Red Island

Witam Was,

czerwień jest tak wyjątkowa i uniwersalna, że idealnie nadaje się do noszenia o każdej porze roku. Również wiosną nie trzeba rezygnować z czerwonych dodatków, a już na pewno z czerwieni na ustach. Lżejszą propozycją może być choćby koloryzujący balsam, czyli Bourjois Color Boost w odcieniu 05 Red Island.

Z założenia miał to być balsam koloryzujący do ust, który daje długotrwałe nawilżenie (do 10 godzin) oraz trwały, wodoodporny wręcz kolor. Red Island to klasyczna, twarzowa czerwień, dość neutralna z widocznymi jednak malinowymi tonami.


W rzeczywistości balsam faktycznie nadaje dość mocny kolor (choć jedna warstwa zdradza średnią pigmentację) - można dzięki niemu uzyskać niemal pełne krycie. Kremowe wykończenie i z początku lekko mokry efekt sprawia, że usta wyglądają wyjątkowo ponętnie. Niestety po nałożeniu nie zastyga i potrafi się rozmazywać. Po pewnym czasie także delikatnie blaknie, a pigment nieco wchodzi w załamania - za to nie podkreśla suchych skórek. Raczej nie wylewa się poza kontur ust, jeśli już robi to prawie niezauważalnie - choć sam kontur dość trudno jest obrysować, w końcu kredka jest dość gruba i nieprecyzyjna.

Poniżej na ustach w chłodniejszym i cieplejszym nieco świetle:


Trwałość jest całkiem niezła jak na taki produkt - choć kolor niestety dość szybko traci na intensywności, pomadka schodzi z ust całkiem równomiernie, nieco mocniej bliżej wewnętrznej strony warg, może też mocniej osadzać się na konturach, ale nie rzuca się to mocno w oczy. Na szczęście też odrobina pigmentu wżera się w skórę i na nich długo pozostaje. Choć balsam miał być z założenia wodoodporny picia niestety nie wytrzymuje nienaruszony (część koloru się zjada, a raczej zostaje na kubku), jedzenia tym bardziej. Nawilżanie ust jest na dobrym poziomie, nie czuć suchości, napięcia, nieprzyjemnego swędzenia jeszcze przez wiele godzin od nałożenia Color Boost. 


Aplikować go należy na suche i nietłuste usta, a większych problemów z nakładaniem balsamu nie ma - gładko sunie po ustach, jedynie wspomniana już przeze mnie grubość kredki może sprawiać problemy przy idealnym obrysowaniu ust. Balsam ma przyjemny, słodkawy zapach co tylko umila całą procedurę ;) Kosztuje od ok. 30 zł za 2,75 g -i można go kupić choćby w Douglasie.


***
Znacie ten produkt? Lubicie koloryzujące balsamy do ust, czy jednak stawiacie na trwalsze mazidła?


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...