czwartek, 6 marca 2014

Cienie wypiekane KOBO - Aubergine, Sunny, Violet, Copper + makijaż

Witam,

cienie wypiekane, Luminous Baked Colour to nowość w asortymencie marki KOBO Professional. (przypominam, że dostępna jest jedynie w Drogeriach Natura). Spośród dwunastu lśniących, dość stonowanych ale wielowymiarowych kolorów, otrzymałam cztery z nich - oberżynową śliwkę 319 Aubergine, jasną brzoskwiniową miedź 322 Copper, waniliowe złotko 317 Sunny i lawendowy fiolet 313 Violet.


Cienie wypiekane są wyjątkowe, potrzebują więc odpowiednich technik aplikacji. Można je stosować na sucho jak i na mokro, przy czym "suche" mają słabszą pigmentację, niektóre wręcz nadają raptem mgiełkę koloru czy lśniącą poświatę, przy połączeniu z wodą czy duralinem wyłania się z nich zupełnie inny cień, piękny, mocny, głęboki, cudownie odbijający światło, niemal kremowy w swej konsystencji.

Osobiście nie lubię, z czystego lenistwa, nakładać cieni na mokro - to za dużo zabawy nawet jak dla mnie, i zupełnie nie jest to opcja na co dzień, kiedy chcemy na szybko zmalować oko przed wyjściem. Pozostaje opcja "tradycyjna" - bez użycia polepszaczy, ale za to koniecznie z bazą pod cienie! Takie wypiekańce niestety bez odpowiedniej bazy, która je "przyczepi" solidnie do skóry powieki, będą blakły albo i znikały z niej. Można również nakładać je na kredkę do powiek - lepiej jakby była lepka lub tłustawa, wtedy cień nie tylko lepiej będzie się trzymał ale też zyska na mocy i głębi.


Opakowanie wypiekańców KOBO jest atrakcyjne i dość solidne, choć martwię się nieco o te wąskie, plastikowe zawiasy, mam wrażenie że prędzej czy później mi się ułamią. Standardowo na spodzie znajdziemy naklejkę z nazwą i numerem cienia, a także krótkim opisem, data ważności itp. Nie jest podana nigdzie gramatura cieni (nie wiem czy to typowe dla tego ich typu), ale wydają się one być bardzo wydajne - ich średnica jest większa niż cieni MIYO, My Secret itp., plus jest też ten wypieczony "pagórek" ;)


Poszczególne odcienie z bliska:

319 Aubergine - to cudowna oberżyna czy też ciepła, ciemna śliwka zanurzona w brązowej, lekko czekoladowej bazie, z pięknie mieniącym się na chłodniejszy fiolet i z subtelnym rozświetlającym wykończeniem. Nieźle napigmentowany cień, można spokojnie stosować go na sucho (pamiętajcie o bazie!) i tworzyć za jego pomocą piękne smoky eye - choćby takie ;) Cień ten przypomina mi bardzo cień mineralny Lily Lolo Chocolate Fudge Cake, z tymże tamten ma mocniejszy połysk i większe, rozświetlajace drobinki. Zdecydowanie jest to jeden z moich ulubionych cieni, bardzo się polubiliśmy mimo faktu, że muszę go nakładać na powiece nieco więcej dla odpowiednio mocnego efektu.


313 Violet - to jasny szaro-fioletowy cień, można powiedzieć że brudna lawenda ze srebrnym, lekkim połyskiem. Słabo napigmentowany, na bazie jeszcze daje radę - pięknie prezentuje się na dolnej powiece! Szalenie przypomina mi słynny cień Inglota 420 pearl, jest jednak od niego (o dziwo) mniej błyszczący i nieco bardziej fioletowy oraz odrobinę ciemniejszy.


317 Sunny - kolejny duochrom, w jaśniutkiej, waniliowej bazie zanurzone jest jasne, żółtawe, chłodniejsze złoto. Jest to słabiej napigmentowany cień, który jednak w takiej formie ma więcej uroku w sobie. Świetnie sprawdza się do rozświetlania kącików wewnętrznych, czy też do rozświetlenia i nadania dwuwymiarowości matom ;) Sunny przypomina mi bardzo cień Pierre Rene Chic nr 46 Soft Vanilla, z tymże tamten jest mocniejszy.


322 Copper - to jasna miedź z nutą różu, ew. lekka różowa brzoskwinia. O dziwo ten wypiekaniec ma bardzo dobrą pigmentację i cudowny, mocny połysk - genialnie odbija światło! Śliczny dzienny odcień - ładnie się prezentuje w delikatniejszych makijażach, w towarzystwie brązów i fioletów. Na upartego można go używać jako... rozświetlacz na szczyty kości policzkowych, jednak podkreśla wtedy bezlitośnie wszelkie niedoskonałości skóry. Przyrównałabym go do pigmentu Makeup Geek Birthday Wish, tamten jednak ma w sobie mniej różu, więcej miedzi, ale też dużo mocniejszy połysk i złote drobinki.

I jeszcze cienie w świetle dziennym:


Swatche, od lewej:
Aubergine na mokro, na sucho, Violet na mokro, na sucho, Copper na mokro, na sucho, Sunny na mokro, na sucho.

Swatche na dopiero co nawilżonej balsamem skórze, w większych ilościach, tutaj możecie lepiej zobaczyć jak prezentuje się dany odcień:


Przykładowy makijaż z użyciem wszystkich tych cieni, wyszedł mega słonecznie, błyszcząco i ciepło ;) Na powiece ruchomej cudny Copper, w załamaniu roztarty pomarańczą i beżem Aubergine, nutka Aubergine na dolnej powiece (przy zewnętrznym kąciku), dalej delikatny Violet, kąciki wewnętrzne - Sunny.







Cienie te można kupić w drogeriach Natura za cenę 19,99 zł za sztukę. Na pewno znając politykę marki będą na nie w przyszłości promocje ;) Ze swojej strony polecam Wam sprawdzić przed zakupem testery i poczytać różne opinie, byście wiedziały czy taka formuła cieni Wam będzie odpowiadała.


***
Jak Wam się podobają te odcienie? Macie któryś z nich, albo inny kolor z tej serii? Lubicie cienie wypiekane czy raczej wolicie prasowane bądź sypkie?


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...