Witam Was,
markę Iwostin wiele z Was zna i ceni. Osobiście miałam z nią do czynienia przy okazji płynów do demakijażu - płynu micelarnego i dwufazowego, które zresztą bardzo polubiłam, ale przez wzgląd na swoją oszczędność (tak, micel z Biedronki mnie... zaspokaja) - nie wracałam do nich. Dziś dwa kolejne produkty, z nieco innej beczki - wzmacniający krem na naczynka do cery wrażliwej oraz fluid matujący do cery trądzikowej/tłustej.
markę Iwostin wiele z Was zna i ceni. Osobiście miałam z nią do czynienia przy okazji płynów do demakijażu - płynu micelarnego i dwufazowego, które zresztą bardzo polubiłam, ale przez wzgląd na swoją oszczędność (tak, micel z Biedronki mnie... zaspokaja) - nie wracałam do nich. Dziś dwa kolejne produkty, z nieco innej beczki - wzmacniający krem na naczynka do cery wrażliwej oraz fluid matujący do cery trądzikowej/tłustej.
Skóra moja jest mieszana (najprawdopodobniej!), z nielicznymi wypryskami i w równej ilości - czerwonymi i ciemnymi pozostałościami po nich. Od kremu jednak wymagam odpowiedniego nawilżania, braku zapychania, delikatności i lekkości, od podkładu - dobrego krycia, wysokiej trwałości, odpowiednio jasnego odcienia i znów - braku zapychania porów. Gwoli ścisłości :)
Iwostin Capillin - wzmacniający krem na naczynka o lekkiej konsystencji idealnie sprawdzał mi się jako baza pod makijaż, który na nim nie rolował się, za to dobrze się trzymał. Krem ma zielony kolor, ta nuta pigmentu sprawia, że idealnie neutralizuje wszelkie zaczerwienienia - pierwszy krok więc w kierunku pozbycia się ich jest już osiągnięty. Sam w sobie jednak zapewnia nawilżenie na niezłym, acz nie wystarczającym dla mnie poziomie - po pewnym czasie stosowania go musiałam zacząć wspomagać się mocniejszymi nawilżaczami. Krem ten jednak przeznaczony jest do stosowania na dzień - na noc można więc spokojnie nakładać coś silniejszego. Niemniej jednak krem ten lubiłam, głównie przez wzgląd na jego lekkość, delikatność i widoczne zmniejszanie zaczerwienień - zarówno dzięki zielonej "bazie", jak i działaniu - wydaje mi się, że pozytywnie wpłynął na skórę, na naczynka - wzmocnił je, bo stały się nieco mniej widoczne.
Cena to ok. 35 zł za 40 ml
Iwostin Correctin Purritin - fluid matujący do skóry trądzikowej posiadam w odcieniu jasnym (dostępne są odcień jasny, naturalny i ciepły beż), który jednak do najjaśniejszych nie należy. Dla mnie jest za ciemny o jakieś dwa tony (pi razy oko), widocznie odcina się od szyi nie tylko stopniem jasności ale i nieco odcieniem, który jest beżowo-żółtawo-brzoskwiniowy. Większości będzie jednak pasował - to że ja mam nietypowy odcień skóry jeszcze go nie przekreśla.
Krycie jest na poziomie maksymalnie średnim - podkład przykryje drobne "skazy", zaczerwienienia, jaśniejsze piegi, zasinienia itp., w moim przypadku nie jest wystarczające - zdecydowanie potrzebuję czegoś mocniejszego, żeby wyglądać świeżo i o dziwo naturalnie. Obiecane wygładzenie i wyrównanie kolorytu jest jak najbardziej na rzeczy - skóra wygląda świeżo, jest zmatowiona i ujednolicona. Sam fluid dobrze się rozprowadza, wyciskamy go za pomocą wąskiego aplikatora, który zabezpiecza przy okazji przed wyciśnięciem zbyt dużej ilości produktu. Konsystencja bardzo kremowa ma w sobie dużą ilość pigmentu, więc przy okazji jednej warstwy otrzymamy już efekt docelowy, raczej kolejne warstwy wiele nie pomogą w zwiększeniu stopnia krycia. Brak smużenia i dość szybkie zastyganie sprzyjają przyjemności nakładania go.
Ma jednak też swoje wady (pomijając nie wystarczające dla mnie krycie) - potrafi podkreślić suche skórki i niestety ale trwałości też nie ma rewelacyjnej. Przyzwyczajona jestem do długotrwałych podkładów, ten jednak bez naruszeń utrzymuje się u mnie do 5 godzin (plus minus) - potem potrafi się nawet ważyć.
Z początku wydawało mi się, że fluid będzie zapychał mi pory, jednak po dłuższym stosowaniu okazuje się, że nie wpłynął niekorzystnie na moją cerę - nie zauważyłam jednak jeszcze obiecanej redukcji ilości i wielkości poszerzonych porów, nie znaczy to jednak że działania takowego nie ma, może po prostu trzeba na nie dłużej poczekać? :) Zauważalnego zmniejszania wydzielania sebum jako takiego też nie odnotowałam - choć na pewno skóra "świeci się" odrobinę mniej i zaczyna świecić później niż po użyciu choćby BB kremu, ale przyznam szczerze, że bez większej rewelacji. Bądź co bądź, wyprysków pojawia się zdecydowanie mniej - to więc jest na duży plus.
Myślę, że podkład będzie idealny dla tych z Was, które szukają naturalnego efektu, nie są zbytnimi bladziochami, które poza efektem szukacie także odpowiedniej pielęgnacji.
Cena to ok. 30 zł za 30 ml
Znacie te produkty? Jakich produktów marki Iwostin używałyście, byłyście z nich zadowolone? Ciekawa jestem Waszych doświadczeń!